sobota, 7 listopada 2015

Po roku… manicure tytanowy



Manicure tytanowy miał dokonać małej rewolucji w salonach i gabinetach kosmetycznych. Jednak, aż takiej wielkiej zmiany nie ma. Manicurzystki jak robiły „hybrydę”, tak robią. Fanki paznokci żelowych dalej pozostały przy swoim, a akryl nadal cieszy się powodzeniem. Owszem paznokcie tytanowe pojawiły się w ofercie i panie korzystają z tej opcji. Jednak nie wszystko się sprawdziło.

Trzeba przyznać, że duża część klientek jest zadowolona z pazurków tytanowych, które są mocne, cienkie i ładnie się prezentują. Ale… na każdych paznokciach tytan inaczej się zachowuje. Mam klientkę z bardzo tłustą płytką paznokcia, tytan się trzyma maksymalnie 3-5 dni. Znacznie lepiej zachowuje się zwykła hybryda, bo w tym przypadku można liczyć na nieco ponad tydzień.


„Doskonały” skład chemiczny preparatów z zestawu manicure tytatnowy SNS, czyli tytan, witaminy i inne składniki, których stopień czystości jest prawie farmaceutyczny (jak twierdzi producent), też różnie wpływa na paznokcie. U jednych pań, rzeczywiście płytka się wzmacnia, ale u innych jest zupełnie odwrotnie. Płytka robi się cienka i łamliwa. Muszę przyznać, że u niektórych klientek celowo wróciłam do hybrydy i stan paznokci poprawił się po kilku aplikacjach. Pomijam tu oczywiście zniszczone płytki przez niewłaściwe usuwanie tytanu. Nie ma nic gorszego dla płytki niż zdejmowanie tytanu „do zera” pilnikiem lub frezarką. Oczywiście wiem, że ci, którzy tak postępują, twierdzą że robią to perfekcyjnie i nawet frezarką nie uszkadzają powłoki paznokcia, ale jest to zwykłe opowiadanie. Jeżeli zdejmuje się tytan do przysłowiowego „zera” frezarką, to zawsze naruszy się paznokieć. Wielokrotnie widziałam paznokcie tak zniszczone, że przykro patrzeć.

„Tytan” też różnie jest tolerowany przez osoby wrażliwe, ze skłonnościami do alergii lub nawet takie, których do tej pory nic nie uczulało. Znam panie, które nie mogą pracować na tytanie lub nawet korzystać z takiej usługi, ponieważ wówczas cierpią na bóle głowy lub …łzawienie oczu. Jest to dla mnie również zaskoczenie, bo w zasadzie produkty są bezzapachowe. Owszem baza i top mają lekko wyczuwalny, chemiczny zapach, ale jest on naprawdę niewielki. Znam też panią, która przez pierwsze pół roku świetnie tolerowała „tytan”, a potem przy trzecim zapaleniu oskrzeli pod rząd, zrezygnowała z manicure tytanowego i wszystko wróciło do normy. Z pewnością była to jakaś opóźniona reakcja na „tytan”, ponieważ pojawiły się też zaczerwienienia wokół paznokci. Po odstawieniu tytanu wszystko wróciło do normy.


SNS-owe paznokcie uszkadzają się podobnie jak akrylowe. Czasami wystarczy „źle stuknąć” paznokciem i po prostu „tytan” pęka. U jednej z pań, której bardzo często zdarzały się pęknięcia „pourazowe”, położyłam zamiast topu SNS – top od hybrydy, normalnie utwardzony w lampie LED. Pomogło. Top od hybrydy jest nieco bardziej elastyczny i trochę lepiej „amortyzuje”. Zapowietrzenia występują podobnie jak przy akrylu. Im lepiej przygotowana płytka, tym mniejsze ryzyko wystąpienia takich zdarzeń. 

Paleta kolorów jest piękna, możliwości zdobień bardzo wiele. Piękny połysk. A mimo to, wiele pań wraca do hybryd, chociażby z tego względu na odrosty i zmianę koloru częściej niż po 4 tygodniach. Na uzupełnienia w zasadzie chętnych nie ma. O przepraszam, chyba że chodzi o zagorzałe fanki paznokci frenchowych. 

Ostatnio też dobiegły mnie słuchy, że do Polski wchodzi druga firma amerykańska z tego typu produktami. Podobno nieznacznie tańsza. System manicure nazywa się ANC i pewnie wkrótce będziemy mogły porównać jakość, a być może, jak pojawi się konkurencja, wpłynie to na korzystniejsze ceny. Może gdyby była możliwość oferowania manicure tytanowego w cenie hybrydowego, to więcej pań decydowałoby się na takie paznokcie.


No cóż, czy to akryl, tytan czy hybryda, wszystkie systemy mają jakieś wady. Ostatnio głośno też jest na temat szkodliwości lamp UV, służących do utwardzania hybryd. W Stanach podobno już nie stosuje się UV, ponieważ są przypadki nowotworowe, a przebarwienia pojawiające się na dłoniach często też powodowane są przez te lampy. Rozwiązanie jest proste w tym przypadku, wystarczy używać lamp LED, których światło jest lepiej tolerowane przez organizm człowieka. I tak mogłybyśmy dyskutować pewnie długie godziny, a przecież wszystkie lubimy oszałamiające pazurki i z pewnością będziemy je zdobić całe życie. I raz będziemy mieć na paznokciach hybrydę, a innym razem tytan.

 Podzielcie się swoimi spostrzeżeniami na ten temat. J

6 komentarzy:

  1. Moja kumpela też nie może mieć tytanu, ale ja bez problemu, jej robię hybrydę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Manicure tytanowy mamy od pół roku, jest super, problemów nie ma żadnych.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja nie mogę robić tytanu. Pracowałam w Stanach na tym, najpierw głowa mnie bolała, a jak zaczęły mi oczy łzawić musiałam przestać to robić. Dziewczyny robiły dalej i im nic się nie działo. Więc coś jest na rzeczy, ale co... nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Co to za nowa firma z tytankami? Nie wiem teraz czy czekać, czy nie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziewczyny, ile zajęło wam nauczenie się tej metody? Trzy tygodnie się uczę, jutro mam pierwszą klientkę (na szczęście znajoma). I tak się trochę denerwuję.

    OdpowiedzUsuń
  6. tytanki są super, ale 4 tygodnie w jednym kolorze to za długo, zmieniam co 2-3 tygodnie

    OdpowiedzUsuń