środa, 19 lutego 2014

Czy przedłużanie rzęs przetrwa jako zabieg?

W gabinetach kosmetycznych przedłużanie i zagęszczanie rzęs jest ostatnio jednym z najpopularniejszych zabiegów. Która z nas nie marzy o pięknej oprawie oczu. Zabiegi nie należą do najtańszych, ceny jednorazowego zabiegu wahają się od 100 do nawet 300 zł, a potem dochodzą kolejne zabiegi uzupełniające. Ten fakt z pewnością postanowili wykorzystać producenci kosmetyków, oferując paniom już wiele specyfików poprawiających wygląd naturalnych rzęs. Trzeba przyznać, że ostatnia nowość w tym temacie firmy dr Temt jest strzałem w dziesiątkę.


Jest to serum do rzęs i brwi, które swoją oficjalną premierę miało w dosłownie 3 tygodnie temu. Mnie udało się zdobyć to cudo w styczniu.
Magic Lashes to aktywne serum o unikatowej kombinacji składników czynnych -  natural maritim growth booster (składnik silnie odżywiający)  i SymPeptide Xlash® (skład: gliceryna, woda oraz myristoyl pentapeptide-17), preparat stymuluje mieszki włosowe rzęs, aktywując w ten sposób ich wzrost.
Kolejnymi ważnymi elementami są kwas hialuronowy, d-panthenol i biotyna mająca ogromny wpływ na prawidłowe funkcjonowanie skóry i włosów (jednym z objawów niedoboru biotyny w organizmie jest wypadanie włosów). Te składniki są odpowiedzialne za odżwienie i nawilżenie rzęs i brwi.
Pierwsze efekty stosowania kosmetyku są widoczne po 2-3 tygodniach stosowania, po 4-5 tygodniach możemy cieszyć się piękną oprawą oczu.

Magic Lashes to bardzo dobry produkt  nie zawierający parabenów, jest też bezzapachowy, co znacznie eliminuje występowanie reakcji alergicznych. To serum "spadło mi z nieba", bo nie mam czasu na zabiegowe zagęszczanie rzęs. Zaczęłam więc je używać i po ok. 3 tygodniach stosowania, wyraźnie zauważyłam zwiększoną ilość rzęs, po ok. 4 tygodniach rzęsy stały się grubsze i dłuższe.

Tak dobry produkt, dający tak wspaniałe efekty jest ogromnym zagrożeniem dla zabiegów przedłużania rzęs w gabinetach kosmetycznych, choć te może przetrwają, ale będą z nich korzystać panie, które potrzebują efektu na JUŻ. Natomiast jest duże prawdopodobieństwo, że panie regularnie dbające o swój wygląd zainwestują w Magic Lashes, co będzie tańsze od zabiegów gabinetowych, a rezultaty będą tak samo rewelacyjne.     

niedziela, 16 lutego 2014

Depilacja cukrowa czy depilacja woskiem?

Właściwie wszystkie gabinety i salony kosmetyczne świadczą usługę depilacji. Depiluje się głównie woskiem. Zabieg często nie jest zbyt komfortowy. Często nasza skóra jest bardzo "zmęczona" i obolała po takim zabiegu. Stosować można oczywiście środki łagodzące ból, łagodzące podrażnienia, ale tak czy siak czasami zdarzają się nawet krwiaczki i siniaczki. Dlaczego więc tak rzadko korzystamy z depilacji metodą cukrową?
Depilacja cukrowa jest troszkę droższa i bardziej czasochłonna od depilacji woskiem, ale czy komfort i zalety tego zabiegu nie są warte wyższej ceny?



Pierwszą niewątpliwą zaletą depilacji cukrowej jest fakt, że można usunąć już niewielkie włoski - 1-2mm, nie trzeba więc tak długo czekać aż odrosną dłuższe, nadające się do depilacji woskiem. Usuwanie tak drobnych włosków zapobiega też ich wrastaniu.
Pastą cukrową można depilować bardzo niewielkie powierzchnie, więc i ból jest znacznie mniejszy.
Jednak największym plusem depilacji pastą cukrową jest fakt, że pasta klei się do włosków, a nie do skóry tak jak wosk. Usuwanie jej więc jest znacznie mniej bolesne, znacznie mniej podrażnia skórę, a ryzyko kolejnych popękanych naczynek czy też siniaczków jest minimalne.

Inne zalety pasty cukrowej to:
  • włoski usuwane są raz z kierunkiem ich wzrastania, więc nie łąmią się i nie urywają
  • nadaje się dla alergików i kobiet w ciąży
  • pasta usuwa jednocześnie martwe komórki naskórka
  • pozostawia skórę gładką i miękką
  • resztki pasty usuwamy zwykłą, ciepłą wodą
Są różne rodzaje pasty cukrowej: pasta do podgrzewania lub na zimno. Depilacja "na zimno" jest szczególnie wskazana dla osób z kruchymi naczynkami, kiedy to stosowanie gorącego wosku (czy pasty) jest kompletnie niewskazane.
Depilacja pastą cukrową jest droższa, trwa dłużej, ale każdy kto spróbuje tego rodzaju zabiegu nie będzie chciał wrócić do wosku.

czwartek, 13 lutego 2014

Czy lakier hybrydowy może zniszczyć paznokcie?

Manicure hybrydowy jest obecnie najbardziej popularnym rodzajem zdobienia paznokci. Do historii już odchodzi szczyt popularności akrylu. Gdy pojawiła się hybryda, było to jak cud, który uratował paznokcie wielu paniom. Niestety metoda akrylowa wyniszczyła płytki paznokciowe niejednej z nas. Lakier hybrydowy umożliwił "bezbolesny" powrót do zdrowego stanu paznokci.
A jednak wiele pań pojawia się nadal z potwornie zniszczonymi paznokciami, twierdząc, że nigdy więcej nie pozwolą sobie na położenie hybrydy. Cóż, z pozoru dziwne to twierdzenie, gdyż hybryda ułatwia odrost paznokcia już w zdrowej formie. Dobra baza używana pod lakier wzmacnia i usztywnia lekko płytkę, chroni ją przed urazami. O zaletach lakieru hybrydowego nie ma co pisać, wszystko wiadomo.



Dlaczego więc tak wiele pań ma zniszczone paznokcie tak jak przy akrylu?
Niestety odpowiedź jest prosta. Błąd leży w niewłaściwym przygotowaniu płytki paznokcia pod aplikację bazy. Niektóre manicurzystki spiłowują płytkę tak mocno, jak zwykle robiły to pod akryl. Nie wiem dlaczego tak robią, podejrzewam że sądzą iż hybryda będzie się lepiej trzymać jeśli "porządnie" spiłują płytkę. Potem oglądając takie paznokcie wyraźnie widać na odroście, jak daleko zdołała sięgnąć manicurzystka.
Aby przygotować paznokieć pod lakier hybrydowy, należy go tylko lekko zmatowić bloczkiem. Nie używamy do tego celu pilników czy o zgrozo... frezarki. Trwałość lakieru zależy przede wszystkim od jego jakości, a nie od stopnia zmasakrowania płytki paznokciowej.
Nie bójmy się lakieru hybrydowego, wystrzegajmy się tylko pilników i frezarek.

wtorek, 11 lutego 2014

Mezoterapia bezigłowa a ultradźwieki - najistotniejsza różnica

W gabinetach i salonach kosmetycznych, mezoterapia bezigłowa i ultradźwięki  to dzisiaj bardzo popularne zabiegi. Wiele pań ...i panów korzysta z tych zabiegów. Klienci często stwierdzają, że to dwa identyczne zabiegi, że nie ma między nimi żadnej różnicy. To jednak nie jest prawdą.

Ultradźwięki to urządzenie wykorzystujące zjawisko fali akustycznej o różnej częstotliwości, to drgania mechaniczne przekraczające granicę słyszalności ludzkiego ucha. Sonoforeza to nic innego jak wprowadzanie za pomocą ultradźwięków preparatu kosmetycznego, który zwykle jest dobierany w zależności od potrzeb skóry.
Ultradźwięki działają miejscowo na trzy sposoby:
  • działanie mechaniczne - wprowadzanie komórek w rytmiczne drgania, co powoduje ich "zgniatanie" i "rozciąganie", czyli mikromasaż komórek. Skutkiem tego działania jest poprawa mikrokrążenia, wzrost przepuszczalności błon komórkowych
  • działanie fizykochemiczne - to przemiany chemiczne w komórkach i zmiana właściwości fizycznych tkanek. Efektem jest rozpad białek, poprawa drożności naczyń włosowatych i krążenia (miejscowo).
  • działanie termiczne - zamiana energii w ciepło, powoduje wzrost metabolizmu komórkowego, a co za tym idzie wzrost "autoprodukcji" kwasu hialuronowego, kolagenu i elastyny.

Mezoterapia bezigłowa KATE BEAUTY - cztery głowice 1. ultradźwieki, 2. cold, 3. mezo body, 4. mezo face

Mezoterapia - to urządzenie/zabieg wykorzystujący zjawisko elektroporacji. Działa ona bezpośrednio na skórę zwiększając możliwość penetracji tkanek i skóry. Pod wpływem impulsu dochodzi do powstawania niewielkich otworów w komórkach, w błonie białkowo-lipidowej. W tym właśnie momencie hydrofilne cząsteczki kosmetyku wnikają do wnętrza komórki, a w normalnych warunkach nie byłyby zaabsorbowane.  Te niewielkie otwory w komórkach utrzymują się od kilku sekund do kilku minut, umożliwiając przedostawanie się kosmetyku bezpośrednio do wnętrza komórki.

A teraz abstrahując od odmienności zasad działania obu urządzeń, podstawowa różnica zabiegów wykonywanych za pomocą ultradźwięków i mezoterapii to fakt, że działanie ultradźwięków ogranicza się do naskórka, natomiast mezoterapia dociera do skóry właściwej. Ultradźwiękami nie wprowadzimy kosmetyku tak głęboko w skórę, jak możemy to zrobić podczas zabiegu mezoterapii.

Natomiast zabieg wykonany przy pomocy obu urządzeń - mezoterapia poprzedzona ultradźwiękami - będzie zdecydowanie najbardziej skuteczny.

niedziela, 9 lutego 2014

Czy zapach dyskwalifikuje krem do stóp?

Ostatnio przeglądałam nasze kosmetyki i preparaty do pielęgnacji stóp. Mnóstwo pudełeczek, słoiczków i tub. I tak robiąc remanent w tych kosmetykach znalazłam Krem do stóp odżywczy z serii Body Care Norel'a. Po wadze opakowania wysnułam podejrzenie, że nikt go jeszcze nie używał, a na liście pilnych zakupów widziałam prośbę o krem do stóp.


Pomyślałam sobie, że jedna pozycja "wypada" z listy. Bardzo lubię różne, delikatne zapachy kosmetyków, więc odkręciłam ten krem i powąchałam go. Hmm... Już chyba wiem dlaczego nikt go wcześniej nie użył.
Cóż, zapach po prostu odrzuca. Jedyne skojarzenie tego zapachu, to okropna maść rozgrzewająca, którą dawno dawno temu używała moja babcia.
Ja rozumiem, że ktoś nie lubi zapachu róży, ktoś inny nie użyje balsamu o zapachu ogórka itd, ale żeby tak kompletnie zignorować tą ważną cechę kosmetyku? Tego zrozumieć nie umiem.
Wobec powyższego, nie mam pojęcia czy jakość i skuteczność tego kremu jest doskonała i rekompensuje ten "odrażający" jak dla mnie zapach, czy produkt jest beznadziejny. Z pewnością nie jestem w stanie go używać, sprawdzać ani proponować innym.
Fatalny zapach zdecydowanie dyskwalifikuje kosmetyk - w moim i nie tylko moim przekonaniu, nawet jeśli przeznaczony jest tylko.... do stóp. 

sobota, 8 lutego 2014

COŚ dla cery bardzo suchej

Cera bardzo sucha i nawet niekoniecznie dotknięta upływem czasu wymaga specjalnego traktowania. Posiadaczki skóry suchej lub bardzo suchej doskonale wiedzą, że jeśli jest ona pielęgnowana w niewłaściwy sposób to pierwsze zmarszczki pojawiają się nawet około 20 roku życia. Taka skóra jest matowa, nieelastyczna, jasna, pory są niewidoczne, czasem piecze i swędzi. Jest też bardzo wrażliwa na czynniki atmosferyczne i najszybciej się starzeje.
Sucha skóra wymaga intensywnej pielęgnacji, a przede wszystkich nawilżania, nawilżania i jeszcze raz nawilżania. Trzeba też zdać sobie sprawę, że nawilżanie takiej skóry nie może być tylko czynnością "zewnętrzną" (używanie odpowiednich kosmetyków), bo wtedy naturalne wytwarzanie tłuszczu jeszcze bardziej się zmniejsza, dlatego należy zadbać o właściwą dietę bogatą we wszystkie składniki odżywcze.
Producenci kosmetyków proponują wiele specyfików dla takiej cery, ale ja chcę zwrócić uwagę na Carrot cream.


I choć Dr. Temt dedykuje ten krem dla cery normalnej i suchej, ja zdecydowanie uważam, że przeznaczony on jest tylko dla cery suchej i bardzo suchej.
Krem zawiera trzy istotne składniki:
- glicerynę, która utrzymuje odpowiednie nawilżenie skóry i poprawia jej gładkość
- olejek karotenowy, który dobrze nawilża skórę, sprawia że nabiera ona koloru bardzo delikatnej opalenizny (beta-karoten), zmniejszając w ten sposób negatywny wpływ promieni słonecznych. Działa on przeciwzapalnie i pobudza procesy regeneracyjne skóry. Olejek karotenowy jest bardzo dobrym antyutleniaczem, wspomaga walkę z wolnymi rodnikami oraz spowalnia proces starzenia się skóry.
- perhydrosqualen, składnik uzyskiwany z oliwy z oliwek, ma działanie nawilżające i zmiękczające, delikatnie również wygładza naskórek.
Carrot cream ma dość gęstą konsystencję, ale nie przeszkadza to w aplikacji. Jego zapach jest delikatny z nutą cynamonu. Panie o cerze suchej bardzo chwalą ten krem, przy regularnym stosowaniu go, znika uczucie dyskomfortu, które nader często towarzyszy posiadaczkom tej wymagającej cery.
Testowałam go też na sobie, ale przy mojej normalnej cerze, krem długo się wchłaniał, pozostawiał ciężki, tłusty "film".
Tak więc jeśli skorygujemy przeznaczenie tego kosmetyku i dedykujemy go skórze suchej i bardzo suchej, to bardzo udany produkt.

piątek, 7 lutego 2014

Liftingująca rewelacja

Po raz pierwszy w moje ręce trafił kosmetyk TeN. Muszę przyznać, że nie spotkałam się dotąd z tą marką, choć kojarzę tę nazwę chyba z jakiś targów kosmetycznych. TeN to nie jest nowa marka, jej właścicielem jest Alfaparf (włoska firma z Mediolanu), ale jak wiemy Alfaparf  jest znany głównie z produktów do pielęgnacji i koloryzacji włosów.
TeN to cała gama kosmetyków profesjonalnych do pielęgnacji twarzy i ciała. Dziś chciałabym się podzielić wrażeniami na temat kremu Lifting "10" przeznaczonego do pielęgnacji domowej.


Krem jest oparty na składniku: flashtense (opatentowany składnik) uzyskiwanym z kiełkujących nasion pszenicy. Jest to efekt hydrolizy białka roślinnego z bipolarnym polimerem. Flashtense zawiera od 8-14% białka roślinnego, dzięki czemu ma wysoką zdolność błonotwórczą. Po aplikacji kremu białko przylega do skóry, tworzy swoisty "film", który wywołuje natychmiastowy efekt silnego i długotrwałego liftingu.
Kolejnym ciekawym składnikiem aktywnym jest - figa. Figi zawierają wiele antyoksydantów, są dobrym źródłem flawonoidów i polifenoli. Odżywiają i odbudowują skórę.
Lifting "10" zwiera także olejek ze słodkich migdałów, który jest bardzo dobrym emolientem. Bardzo dobrze wygładza i nawilża skórę.
Krem o pięknym, delikatnym zapachu wanilii.

Już pierwsza aplikacja kremu jest wielką przyjemnością. Ma on wspaniałą konsystencję. Waniliowy zapach jest idealny, nie zbyt mocny, ale wyrazisty.
Krem po aplikacji świetnie nawilża skórę, doskonale ją wygładza. W kilka minut po nałożeniu na twarz, wyraźnie odczuwa się komfort "zadbanej, świeżej skóry". Największe jednak zdziwienie wzbudził we mnie fakt, że efekt liftingu jest również widoczny już po pierwszym zastosowaniu. Skóra wdaje się być napięta i sprężysta.
Po trzech tygodniach stosowania: spłycone zmarszczki, dobrze napięta, świeża, wyraźnie zrelaksowana skóra twarzy. Ciekawa jestem tylko jak długo ten efekt się utrzymuje, niestety w słoiczku widzę dno.
Muszę przyznać, że Lifting 10 to rewelacja. Stosuje się go zarówno na dzień jak i na noc. Opakowanie: 50 ml. To naprawdę godny polecenia produkt. Ze wszystkich kremów, które ostatnio miałam okazję używać i słyszeć opinie innych na ich temat, Lifting "10" jest najlepszy.

TeN - w linii Lifting "10" home proponuje również serum ujędrniające (30 ml) i krem do ust i powiek.
Profesjonalna linia Lifting "10" polecana jest szczególnie paniom po inwazyjnych zabiegach kosmetycznych lub operacjach plastycznych.