Sięgnęłam po Peeling enzymatyczny firmy Norel z prostego powodu, Szafirowy peeling tej firmy jest absolutnie rewelacyjny i dla mało problematycznej cery jest po prostu hitem (w moim przekonaniu). Na pewno może śmiało konkurować z zabiegiem mikrodermabrazji. Ciekawa byłam peelingu enzymatycznego z tej firmy.
Jest to peeling zbudowany na bazie bromelainy (pozyskiwanej z ananasa) i papainy (pozyskiwanej z papai). Bardzo podobna podstawa do peelingu enzymatycznego z firmy Dr. Temt. Norel'owski peeling ma bardzo fajną konsystencję - aksamitnego kremu, bardzo delikatny zapach - to bardzo cenię, ponieważ nie lubię kosmetyków pielęgnacyjnych agresywnie powalających zapachem. Peeling ten, jak każdy tego typu produkt enzymatyczny, przeznaczony jest dla każdej cery, a szczególnie dla cery wrażliwej i naczynkowej.
Jednak efekty jego zastosowania "nie powalają na kolana".
1. Skóra jest oczywiście delikatniejsza po jego zastosowaniu, ale nie rewelacyjnie delikatna.
2. Jest lekko rozjaśniona.
3. Producent wspomina o napięciu i nawilżeniu skóry po użyciu tego kosmetyku. Niestety to jest niezauważalne. Skóra wymaga raczej natychmiastowego nawilżenia bezpośrednio po zdjęciu peelingu.
4. Jeśli chodzi o koloryt skóry - niestety bez zmian, jego wyrównanie nie jest nawet dostrzegalne.
5. Wszystko to wskazuje też na to, że naskórek złuszczony jest jednak w stopniu minimalnym, a przecież nie o to tu chodzi.
Cóż trochę się zawiodłam. Ten peeling nie wytrzymuje konkurencji z peelingiem enzymatycznym z Dr. Temt.
Zdecydowanie Dr. Temt jest bezkonkurencyjny w tym starciu.
Natomiast jeśli chodzi o peeling szafirowy z Norela to polecam go nadal każdemu.
nie znam... nawa fanka wita :)
OdpowiedzUsuńmiło mi powitać Cię tutaj
OdpowiedzUsuńBardzo lubię peelingi enzymatyczne i zaczynam stosować już tylko takie. Mechaniczne jakoś odstawiłam na bok
OdpowiedzUsuń