niedziela, 29 grudnia 2013

Lifting poprzez masaż - niedoceniana metoda?

Masaż twarzy oparty na technice Stanleya Rosenberga jest jak się wydaje wciąż niedoceniany, choć jego efekty śmiało można porównać do wysokonakładowych, popularnych w ostatnich latach zabiegów kosmetycznych.


 Masaż ten opiera się na pracy manualnej na tkance łącznej i powięzi w okolicach głowy, szyi i dekoltu. Na niewiele zdadzą się tutaj umiejętności tradycyjnych technik masażu. Tu przede wszystkim potrzebna jest duża wiedza i zrozumienie tematu przez masażystę. Takie techniki jak masaż łącznotkankowy, terapia cranio-sacral czy rolfing są bardzo przydatne, ale subtelność jaka potrzebna jest do wykonania masażu twarzy metodą Rosenberga jest dużo, dużo większa.
Istotą masażu jest przywrócenie naturalnego napięcia  mięśni twarzy, zaburzenie którego powoduje utratę elastyczności i inne dysfunkcje tkanki łącznej, a to z kolei wpływa na stan skóry, powstawanie bruzd i zmarszczek na twarzy. Długotrwały stres powoduje utrwalanie się niekorzystnych zmian w wyglądzie, co może prowadzić do asymetrii lub nawet do całkowitej zmiany wyrazu twarzy.
Rozluźnienie powięzi i tkanki łącznej powoduje zwiększenie przestrzeni dla mięśni, które wówczas mają możliwość odzyskania prawidłowego napięcia. Dzięki temu przywrócona zostaje naturalna mimika twarzy. Skóra twarzy staje się wilgotna, nawilżona. Twarz jest wyraźnie wypoczęta i świeża.

Moja przygoda z tą techniką zaczęła się kilka miesięcy temu. Na początku chciałam wypróbować tę technikę na przyjaciółce i tak tydzień po tygodniu pracuję nad twarzą Anny. Zmiany na jej twarzy są ogromne, a co najważniejsze zauważa to otoczenie. Ja oceniając efekty po każdym masażu mogłabym być nieobiektywna, może widziałabym to co chcę zobaczyć. Teraz jednak jestem już pewna skuteczności tej metody.  Widzę to ja i widzą to inni, którzy nie mają pojęcia co się stało, że wygląd Anny tak się zmienił.
W tej chwili pracuję nie tylko nad Anną. Mam już kilkanaście pań chętnych do wypróbowania tej jakże skutecznej i co najważniejsze bezpiecznej metody liftingu. Panie już po pierwszym zabiegu są zachwycone (choć efekt liftingu pojawia się po drugim lub trzecim masażu), bo masaż ten wpływa również znacząco na poprawę nastroju, a też mogę zaryzykować twierdzenie, że likwiduje on stany lękowe i depresyjne.

Niecierpliwie czekam więc na kolejne efekty mojej pracy, o czym na pewno poinformuję.

sobota, 28 grudnia 2013

Święta, święta i... manicure

Święta minęły nawet nie wiadomo kiedy. Tydzień przedświąteczny należy wykreślić z życiorysu. Krótki opis przedstawiałby się tak - praca, praca, praca i po Wigilii. Tradycyjnie klientki dopisały więc nie można narzekać.



 Na zdjęciu najszybszy manicure hybrydowy jaki zrobiłam - 28 min. Ale cóż jak się kończy pracę w Wigilię o 15-tej, trzeba przygotować wszystko w domu i o 19-tej usiąść przy stole, to nie ma czasu na żadne zabawy.
Do wykonania tych "paznokci" użyłam lakierów "Kayline" - kolory: czerwień makowa i złoty. To jedyna czerwień jaką znalazłam, idealnie dopasowana do mojego wigilijnego stroju. Zdjęcie może nie jest najwyższej jakości, ale pazurki były piękne.
Moim noworocznym życzeniem jest odrobina więcej czasu na przygotowania do Sylwestra, ale już wiem że to mało realne życzenie.
Pozdrawiam Wszystkich jeszcze Świątecznie.

czwartek, 19 grudnia 2013

Lakierowe kolorki

To kolorki nowych lakierów Garden of Colour.


Bladoniebieski piaskowy jest rewelacyjny i myślę, że zdecydowanie zajmuje pierwsze miejsce. Na moim prywatnym podium znalazł się jeszcze ciemnofioletowy (choć może na zdjęciu wygląda nie najlepiej) oraz pastelowa zieleń (w lekko brokatowym tonie).
Ale myślę, że każdy stworzy sobie swój prywatny ranking.

środa, 18 grudnia 2013

Najlepszy lakier do paznokci... czy najważniejszy jest kolor?

Nie potrafię normalnie funkcjonować nie mając pomalowanych paznokci. Obecnie najczęściej używam lakierów hybrydowych, właściwie za jeden z cudów tego świata uznaję fakt, że pojawiły się one na świecie.
Ale też jak wiele z nas, nie potrafię przejść obojętnie obok zwykłych lakierów, których używam na ogół w weekendy (gdy jest troszkę więcej czasu, aby się nimi trochę pobawić). Jest też całe grono klientek, które przychodzą na zwykły manicure i proszą o coś "oryginalnego na wieczór". Więc z powodu zbliżających się wielu okazji ku temu, kupiłam kilka nowych kolorków dla nich.


Znudzona marką Inglot, a także świetnymi lakierami OPI, postanowiłam wrócić do lakierów, które kiedyś były moimi ulubionymi - Garden of Colour.
To lakiery, które w zdecydowany sposób różnią się od Inglota. Aplikowana warstwa lakieru nie jest tak cienka i delikatna, sądzę że mają ładniejszy połysk, no i to na czym mi najbardziej teraz zależało - inne odcienie, niż te których używałam od dłuższego czasu. Jeśli chodzi o trwałość tych lakierów, to wyglądają pięknie na paznokciach około 3-4 dni. Inglot czasami trzyma się dłużej, ale też nie zawsze.
Nie piszę tu ani słowa o OPI, bo jednak ani Inglot ani Garden nie są w stanie z nim konkurować. Natomiast oba nasze rodzime lakiery cenowo są znacznie atrakcyjniejsze od OPI.
Teraz - w okresie świątecznym - myślę, że można się pobawić w oryginalne wzory, inne odcienie. Za chwilę sylwester, więc tu już tylko manicure dobrany do stroju, na tę jedną noc. Kilka odcieni, jak np. bladoniebieski - piaskowy to już zupełnie na zamówienie, choć muszę przyznać że to piękny kolor i sama z pewnością go użyję.
Postaram się zrobić zdjęcia ciekawych paznokietków i potem zamieścić w galerii. Muszę też wypróbować kilka wzorów, czym też na pewno się podzielę z Wami.
Wypróbujcie te lakiery, na pewno Wam się spodobają i nie nadszarpną zbytnio kieszeni.

piątek, 13 grudnia 2013

Cera tłusta - dobroczynny wpływ azulenu

Azulen to związek posiadający zdolność hamowania syntezy histaminy /* w komórkach i przez to właśnie jest środkiem działającym antyalergicznie, bakteriobójczo i przeciwzapalnie. Te cechy azulenu dedykują kosmetyki zawierające go dla cery tłustej, mieszanej i wrażliwej.
Bardzo bogate w azuleny są kwiatostany rumianku. Wyciąg z nich wykorzystywany jest do produkcji lotionów po opalaniu, ponieważ łagodzi oparzenia słoneczne, kosmetyków dla niemowląt, kosmetyków dla skóry podrażnionej i zmienionej zapalnie, preparatów oczyszczających, maseczek i ampułek.

Wszystkim, którzy borykają się z problemami charakterystycznymi dla cery tłustej i wrażliwej, proponuję przetestowanie - Creme a L'Azulene - austriackiej firmy Dr. Temt.


Krem ma znakomitą konsystencję, jest jedwabisty, o cudownym delikatnym zapachu. Azulen nadaje mu przepiękny błękitny kolor, co wywołuje jednak zdziwienie u klientek, przyzwyczajonych głównie do preparatów bezbarwnych lub w delikatnych, pastelowych kolorach (hehe).
Krem hamuje i normalizuje działanie gruczołów łojowych, wspomaga utrzymywanie właściwego pH skóry, stabilizuje poziom nawilżenia, sprawia że skóra staje się miękka i elastyczna.

Składniki aktywne:

  • azulen – działa przeciwzapalnie i łagodząco, przyspiesza gojenie się,
  • ekstrakty z ziół, m. in. tymianek, który ma właściwości ujędrniające,
  • szałwia – działa antybakteryjnie, odkażająco, przeciwzapalnie,
  • hamomelis – działa przeciwzapalnie, ściągająco, powoduje lepsze ukrwienie i uszczelnienie naczynek.
Osoby o tłustej cerze są "zakochane" w tym kremie, skóra po aplikacji jest gładka, rozjaśniona i co najważniejsze dla nich - MATOWA. I choć to produkt profesjonalny można go też znaleźć (w gabinetach kosmetycznych) w mniejszych opakowaniach przeznaczonych do pielęgnacji domowej.

*/ za Wikipedią: Histamina występuje naturalnie w organizmie ludzkim, pełni funkcję mediatora procesów zapalnych, neuroprzekaźnika.

czwartek, 12 grudnia 2013

Mikrodermabrazja korundowa nie dla każdego

Zanim na rynku pojawiła się mikrodermabrazja diamentowa, złuszczanie naskórka przeprowadzano już metodą mikrodermabrazji korundowej (stosowanej również obecenie), która jest znacznie silniejszym i bardziej inwazyjnym zabiegiem, niż diamentowa.
Korund używany w czasie zabiegu, to nic innego jak tlenek glinu, w formie proszku (drobniutkiego piasku), który pod wpływem wysokiego ciśnienia usuwa martwe komórki skóry. Proszek ten jest jednorazowy, sterylny  i nigdy nie może być stosowany ponownie. Z tego względu mikrodermabrazja korundowa jest całkowicie bezpieczna dla klienta.(diamentowa wymaga sterylizacji końcówek diamentowych po każdym zabiegu).
 

Na załączonym schemacie, można prześledzić stan naskóra przed i po zabiegu. Wyraźnie można zaobserwować jak zmienia się liczebność żywych komórek w naskórku, co bezpośrednio wspływa na finalny stan naszej skóry.

Mikrodermabrazja korundowa nie jest jednak zabiegiem dla każdego. Nie można jej przeprowadzać na skórze naczynkowej, nie jest zalecana dla skóry delikatnej i łatwo ulegającej podrażnieniom.

Prawidłowo przeprowadzony zabieg przynosi efekty takie jak: rozjaśnienie skóry, zmniejszenie intensywności przebarwień, zwiększenie elastyczności skóry, zlikwidowanie martwego naskórka. Skóra jest świetnie przygotowana na przyjmowanie kosmetyków, które są w stanie przeniknąć do głębszych jej warstw.

Czasami klientki są niezadowolone z efektów mikrodermabrazji, które są słabo widoczne na ich twarzach, ale to świadczy o tym, że intensywność zabiegu była zbyt słaba lub zbyt długie były odstępy czasu pomiędzy zabiegami.. Jednak wykonanie tego zabiegu zbyt agresywnie może spowodować uszkodzenia skóry właściwej, co może objawić się długotrwałym podrażnieniem (kilka tygodni), a to z kolei może spowodować przebarwienia skóry lub nawet blizny.

Zabiegi mikrodermabrazji należy wykonywać w serii (przerwa pomiędzy zabiegami co najmniej 7 dni), następnie co 3 miesiące, a potem 1 raz na pół roku

wtorek, 10 grudnia 2013

Peeling kawitacyjny - zabieg dla każdego

W dzisiejszych czasach zabiegi kosmetyczne stały się bardzo popularne. Ale cóż się dziwić, kiedy wiele z nich leczy naszą skórę, upiększa nas, przez co znacząco podnosimy sobie komfort życia i co najważniejsze polepsza się przez to nasze samopoczucie.
Urządzenia kosmetyczne są ogromnymi atutami w naszych rękach, które nadają pielęgnacji skóry zupełnie nowy wymiar. Ale nie tylko pielęgnują, nawet leczą. Wiele lat wcześniej dużą zmorą dla młodzieży, ale nie tylko dla młodzieży, był trądzik.
Dziś peeling kawitacyjny w stosunkowo krótkim czasie jest w stanie zlikwidować taki problem.




Peeling kawitacyjny pozwala na dokładne usunięcie nadmiaru sebum z porów i mieszków włosowych oraz na pozbycie się zaskórników, wągrów i bakterii. Zabieg polega na wykorzystaniu fali ultradźwiękowej i związanego z nią zjawiska kawitacji do oczyszczania martwych komórek warstwy rogowej skóry. Wpływa na wzrost metabolizmu komórek, aktywację enzymów komórkowych, poprawia mikrokrążenie krwi. Peeling wygładza skórę, powoduje jej nawilżenie, nawodnienie oraz zmiękcza naskórek, a dodatkowo ma działanie dezynfekujące.
Dedykowany jest wrażliwej, delikatniej skórze, skłonnej do podrażnień i rozszerzonych naczynek, trudnogojącej się, a także jako bezinwazyjny zabieg oczyszczający dla skóy skłonnej do wyprysków, trądzikowej, przetłuszczającej się.

Efekty:

  • złuszczanie zewnętrznej warstwy rogowej, martwych komórek
  • usuwanie nadmiaru łoju, bakterii i substancji toksycznych
  • usunięcie pozostałości kosmetyków
  • przyspieszenie odnowy komórkowej
  • głębokie nawilżenie i dotlenienie skóry
  • wzrost przekrwienia w warstwach naskórka i skóry właściwej
  • rozjaśnienie przebarwień naskórkowych
  • niszczenie bakterii i drobnoustrojów wywołujących trądzik
Uwaga: peelingu kawitacyjnego nie należy wykonywać na bliskiej okolicy oka.

Jeśli coś jeszcze chcielibyście wiedzieć przed skorzystaniem z tego zabiegu, po prostu pytajcie.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Mikrodermabrazja diamentowa - ABC

Zadaniem mikrodermabrazji jest poprawa kondycji i korekta skóry oraz usuwanie zrogowaciałych komórek z jej zewnętrznej warstwy. Urządzenia do tego zabiegu pozwalają na stopniowe i kontrolowane złuszczanie naskórka. Nazywamy to kontrolowaną mikrodermabrazją, ponieważ zarówno zrogowacenie naskórka, które należy usunąć, jak i intensywność zabiegu (głębokość złuszczania) są oceniane i dobierane indywidualnie.

Dzięki umiarkowanemu usuwaniu górnych warstw naskórka, w jego warstwie podstawnej dochodzi do intensywnego tworzenia się nowych, pełnowartościowych komórek. Wędrują one do góry i zastępują komórki uszkodzone, a złuszczanie następuje stopniowo, warstwa po warstwie. Nie ma tu niebezpieczeństwa zbyt głębokiego lub nierównomiernego złuszczania, ani powstawania blizn. Zabiegi mikrodermabrazji są bezbolesne.

Wskazania do mikrodermabrazji diamentowej:
  • trądzik pospolity (grudkowy, zaskórnikowy)
  • blizny potrądzikowe
  • łojotok
  • rozszerzone pory
  • zaskórniki, prosaki
  • blizny
  • przebarwienia i odbarwienia
  • uszkodzenia posłoneczne
  • szorstki, zrogowaciały naskórek
  • rozstępny
  • cellulit
  • wiotkość skóry
  • rogowacenie około mieszkowe
Zabiegi mikrodermabrazji można przeprowadzać na wszystkich typach skóry od łojotokowej i trądzikowej do bardzo wrażliwej i suchej, od białej do bardzo opalonej, od bladej do bardzo ukrwionej. Mikrodermabrazji mogą być poddane różne części ciała - twarz, szyja, dekolt, plecy, dłonie czy nogi.
W czasie jednego zabiegu istnieje możliwość ścierania od 3 do 5 razy całej powierzchni poddanej zabiegowi (np. twarz). Przeciętnie zabieg trwa od 10 do 20 minut.


Moja "mikro" z firmy Kate Beauty Professional pracuje już długo, działa bezawaryjnie i muszę przyznać, że miałam duże szczęście trafiając na taką firmę.

Efekty zabiegów, które udało mi się osiągnąć u klientek: (widoczne)
  • spłycenie powierzchownych zmarszczek i niewielkich rozstępów
  • wygładzenie skóry, poprawę jej elastyczności
  • zmniejszenie przebarwień starczych
  • poprawa jakości skóry (struktury i kolorytu)
  • zmniejszenie rozszerzonych porów
  • zmniejszenie łojotoku
Aby uzyskać takie wizualne efekty, w skórze niewątpliwie musiało dojść do:
  • pobudzenia procesów odnowy naskórka, fibroblastów do produkcji kolagenu oraz elastyny
  • przyspieszenia krążenia krwi i limfy
  • wzrostu absorpcji składników aktywnych z kosmetyków
  • ochrony skóry przed starzeniem
  • odżywienia i nawilżenia skóry
Zabiegi przeprowadza się jako serię od 2 do nawet 10. Po każdej mikrodermabrazji poprawa stanu skóry jest coraz bardziej widoczna.

Peeling enzymatyczny

Wśród znanych mi peelingów ziarnistych (mechanicznych) mam już swojego faworyta (patrz: wcześniejsze posty), ale jak wiemy nie nadają się one dla wszystkich cer. W przypadkach cery wrażliwej, suchej a szczególnie naczynkowej peeling ziarnisty może spowodować wiele "szkód". Wówczas należy sięgnąć po dobry peeling enzymatyczny. On zadziała zdecydowanie delikatniej, enzymy zawarte w takim kosmetyku rozpuszczają naskórek, złuszczając martwe komórki.

Bardzo ciekawym produktem jest  Peeling Hawajski - dr Temt


Peeling ten ma postać gęstego kremu. Jest to kosmetyk zbudowany na bazie bromeliny, którą pozyskuje się  z ananasów. Bromelina to enzym zdolny do usuwania martwych komórek naskórka bez podrażniania skóry. Z uwagi na właściwości przeciwzapalne, wyciąg z ananasa używany jest też często w kremach i balsamach antycellulitowych. Duża zawartość witaminy C w ananasach sprawia też, że wykorzystuje się go do produkcji kosmetyków likwidujących przebarwienia skóry.
Peeling ten może być stosowany nie tylko na twarz, ale i na całe ciało.

Stosowanie go jest bardzo proste. Wystarczy nałożyć nie zbyt cienką warstwę i odczekać 8-10 minut, aby kosmetyk troszkę "wysechł". Lekko zwilżonymi dłońmi, okrężnymi ruchami, delikatnie przemasować twarz, co w efekcie spowoduje usunięcie obumarłego naskórka. Następnie dobrze zmyć twarz letnią wodą.

Efekty:
1. idealnie gładka buzia
2. ujednolicony kolor skóry
3. skóra rozjaśniona i promienna

Po takim zabiegu, skóra jest świetnie przygotowana do wprowadzenia preparatów, które ją odżywią, ujędrnią itd. Aktywne składniki łatwiej przedostaną się do głębszych warstw skóry.

Peeling ten to kosmetyk z gatunku bardzo dobrych, a efekty widoczne są natychmiast, co budzi zadowolenie osób go używających. Polecam.

niedziela, 8 grudnia 2013

Kolejny sposób na piękne włosy...?

Joanna, mistrzyni fryzur wszelkich, poprosiła mnie o wypróbowanie nowego szamponu, który miał czynić cuda:  Inebrya - Hair lift shampoo - z kolagenem, Age therapy

Wszystko zapowiadało, że to "cudo" uzdrowi i uświetni moje włosy, które są przesuszone, niegrzeczne i zniszczone wielokrotną koloryzacją.  Szampon ten jest elementem nowej linii profesjonalnych produktów do włosów przeznaczonych dla pań po 35. roku. Linia Age therapy to szampon, odżywka i serum, 3 produkty których składnikami aktywnymi są: kolagen, elastyna, szafir i olej z bawełny.
Jak obiecuje producent, po zastosowaniu włosy odzyskują  młody wygląd, są wygładzone, pogrubione a także podwajają swoją objętość.
No cóż, szampon o przyjemnym, nieagresywnym zapachu, o standardowej konsystencji i teksturze. Na włosach zachowuje się podobnie jak szampony innych firm.
Niestety, ale efekty bardzo trudno dostrzec. Oczywiście włosy są czyste i odświeżone, ale to chyba wszystko. Żadnych spektakularnych lub mniej spektakularnych rezultatów nie da się dostrzec.
Właściwie mogłabym wymienić kilka szamponów nie posiadających określenia "profesjonalny", które pozostawiają włosy w znacznie lepszej kondycji po umyciu, niż ta nowość firmy Inebrya.

Być może ta nowość ma bardzo atrakcyjną cenę, więc może dlatego niektórzy profesjonaliści będą go chętnie używać. Joanna odniosła identyczne wrażenie jak ja, obie byłyśmy zawiedzione.

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Lifting - 45 minut masażu - cuda

Moja fascynacja masażem Rosenberga trwa nadal i powiem więcej - pogłębia się.
Przez ostatnie 6 tygodni zajmowałam się głównie zgłębianiem tajników tej terapii. I cóż mogę powiedzieć, to nie magia, to racjonalne działanie masażysty, który dokładnie wie jakie punkty naszego organizmu należy pobudzić, aby zaczął on pracować tak jak wcześniej. Rzeczywiście  efekty są oszałamiające.
Miałam możliwość wziąć udział w szkoleniu z tej techniki, więc po 6 tygodniach jestem dyplomowaną (w stopniu pierwszym) osobą, która może zacząć praktykować.




Anna, jako entuzjastka prawie wszystkich znanych jej technik masażu, od razu poprosiła o przetestowanie "tej" metody na niej jako modelce.
Twarz Anny (61.) nie prezentuje się najlepiej. Jest alergiczką, uczuloną na wiele składników kosmetyków, co bardzo zawęża możliwości poprawy stanu skóry. Jest także wielką przeciwniczką wszelkiego rodzaju wypełnień, tak pożądanych przez wiele pań. Na buzi Anny wyraźnie widać upływ czasu. W naszym gabinecie mamy kilka klientek znacznie starszych od Anny, a ich cera i wygląd są w znacznie lepszym stanie.
Anna potraktowała tę próbę terapii jako wielką szansę na poprawę stanu skóry.

Tak więc przystąpiłyśmy do dzieła. Zdjęcie dokumentujące wygląd modelki przed serią zabiegów zostało oczywiście zrobione.
45 minut masażu minęło błyskawicznie. Anna wstała i w 4-osobowym gronie przyglądałyśmy się przemianom na buzi. Efekty były widoczne gołym okiem:
1. zmienił się koloryt twarzy - skóra stała się jaśniejsza, wygładzona i bardzo delikatna (początkowo: szary, ziemisty kolor, typowa zmęczona cera, niewyglądająca najzdrowiej)
2. skóra stała się wyczuwalnie dobrze nawilżona (w czasie zabiegu nie stosowane były żadne kosmetyki ani zwykłe nawilżacze)
3. "worki" pod oczami zmniejszyły się o połowę
4. zmarszczki wokół oczu uległy spłyceniu
i jako bonus
5. doskonałe samopoczucie, jak to określiła Anna - zniknęło "5 kg obciążenia z okolic ramion". 

Jak na pierwszy zabieg z serii 10, to uważam że osiągnęłyśmy doskonałe rezultaty. Zarówno Anna jak i ja nie możemy doczekać się kolejnego masażu.

Zdjęcie zrobione po zabiegu nie oddaje efektów widocznych gołym okiem, a photoshopa nie będę używać. Nie zamieszczam więc, ale jak tylko uda się to uchwycić aparatem, to na pewno się pochwalę.
W czwartek podzielę się uwagami, po następnym masażu.
Nigdy nie widziałam osoby, która poddała się całej serii, więc bardzo się cieszę bo teraz będę miała taką  okazję.